piątek, 9 czerwca 2017

Recenzja maseczek w płachcie ze sklepu JJ Korean Beauty ( NO:HJ, Forencos)


Witajcie po bardzo długiej przerwie:)
Wiem, że zapowiadałam powrót kilka miesięcy temu, ale niestety przez brak czasu nie doszedł on do skutku i moje kosmetyczne opinie oraz inspiracje i  ulubione rzeczy, mogłyście obserwować tylko na Instagramie.  Mam wielką nadzieję, że tym razem  uda mi się pisać więcej i częściej, a recenzje będą bardziej szczegółowe.
Dzisiaj  kilka słów o maseczkach w płachcie marek NO:HJ oraz Forencos , które otrzymałam do testów w ramach współpracy ze sklepem JJ Korean Beauty, który ma swoją siedzibę  we Wrocławiu  przy ulicy Biskupiej 6/6B oraz prowadzi sprzedaż online na stronie http://www.jjkoreanbeauty.eu  .
Kiedy otrzymałam propozycję współpracy bardzo się ucieszyłam , gdyż jak pewnie wiecie z Instagrama uwielbiam maseczki wszelkiego rodzaju  i dosłownie jestem maseczkowym potworem, a masek NO:HJ i Forencos nie znałam wcześniej, gdyż na razie nie są tak popularne w Polsce  jak Skin79  czy też Holika Holika, więc ciekawość była tym większa.
Natomiast azjatyckie maseczki w płachcie są stałym elementem mojej pielęgnacji od jakiś 2 lat. Moim zdaniem nic tak nie relaksuje jak właśnie Mask Sheet.
Zostałam zapytana przez  sklep jaki mam typ cery, by mogli dobrać coś dla mnie. Moja skóra jest mieszana z przetłuszczającą się strefą T i tendencją do niedoskonałości. Typy maseczek ,które otrzymałam idealnie odpowiadały jej potrzebom.
Maseczki w płachcie NO:HJ i Forencos
Jak możecie zobaczyć opakowania są prześliczne, a niektóre  mają bąbelkowy wzór 3D, a jak jakie te maseczki  mają właściwości pielęgnacyjne? Już odpowiadam.

Testowanie zaczęłam od maseczki NO:HJ Textur Mask Pack Teatree Mud Mask, która ma działanie nawilżająco odżywcze. Cena  na stronie  wynosi 7,99 zł
NO:HJ Texture Maskpack Teatree / Mud
Pierwsze na co zwróciłam uwagę po otwarciu opakowania to prześliczny, wodny, świeży zapach. Płachta maseczki jest bardzo cieniutka i dobrze  przylega do twarzy.
Jak widzicie po składzie można się dużo spodziewać, gdyż maseczka zawiera wiele ekstraktów ( np. z aloesu ) poza głównymi składnikami ( czyli błotem i wodą z liści drzewa herbacianego), a także kwas hialuronowy.
Producent zapewnia nam działanie nawilżająco-odżywcze i ja absolutnie się z tym zgadzam , ale ja również zauważyłam  uspokojenie i ukojenie cery oraz złagodzenie drobnych niedoskonałości ( pewnie dzięki  drzewu herbacianemu).
Serum w płachty dobrze się wchłania a skóra po użyciu nie jest lepka lecz przyjemnie gładka.

Kolejną  maseczką, która chcę Wam dziś przedstawić jest brokułowa NO:HJ Superfood Broccoli Mask. Lubicie brokuły? Ja bardzo! Są pyszne, bardzo zdrowe i jak się okazało świetnie wpływają na moją cerę:)
NO:HJ Superfood Broccoli Mask

Maseczka brokułowa jest przeznaczona do cery tłustej i mieszanej, ma mieć działanie oczyszczające i przywracać balans. Cena : 6,99zł
Poza ekstraktem w brokułów, głównym składnikiem maseczki jest miód, co jest dla mnie ogromnym plusem gdyż na moją skórę wpływa wręcz rewelacyjnie. Inne składniki: np. aloes, kwas hialuronowy, proteiny mleczne, wyciąg z oczaru wirgilijskiego. Zapach określiłabym jako świeży, nieco cytrusowy. Ta płachta jest nieco grubsza, ale dobrze dopasowuje się do twarzy. Oczyszczenie cery po użyciu było wyraźnie zauważalne, a pory  zwężone, niedoskonałości  ukojone. 

Jako następną wypróbowałam NO:HJ Pore Intracell Boosting Mask Oczyszczającą Maskę  Musującą.
Bardzo lubię maseczki musujące gdyż porządnie oczyszczają cerę , a masaż jaki wykonują musując jest bardzo przyjemny:) Ta maseczka wyróżnia się tle innych z grupy pieniących się bardzo korzystną ceną 11,99zł.
NO:HJ Pore Instracell Boosting Mask
Cera po użyciu była piękna: gładka, oczyszczona, lekko rozjaśniona. Jedyny problem miałam z polską informacją na opakowaniu, żeby po ściągnięciu maseczki wmasować pozostały płyn w skórę, co kłóciło się z angielskim napisem na opakowaniu  "WASH OFF Type Mask " oraz moim doświadczeniem z tego typu maseczkami, żeby po użyciu ponownie  umyć twarz. W tym wypadku posłuchałam swojej intuicji i pozostałą pianę z twarzy zmyłam. Niemniej informacja ta może wprowadzać w błąd. (chyba, że ja tej maseczki źle użyłam i jednak pianę należało pozostawić, chociaż nie wydaje mi się)

Ponownie skład kosmetyku bardzo pozytywnie zaskakuje: ekstrakt z drzewa herbacianego,  grejpfruta, szałwii, lawendy, rozmarynu i wiele innych. Myślę, że ta maseczka może być również pomocna przy cerze trądzikowej. Oczywiście efekt masażu skóry był  odczuwalny  i bardzo uprzyjemniał pielęgnację:)

Teraz kilka słów  o jedynej masce marki Forencos jaka wpadła w moje ręce,:7 Days Volcanic Ash Detox, która zaskakuje ciekawym składnikiem, a mianowicie pyłem wulkanicznym. Brzmi dość egzotycznie i jeszcze nigdy nie spotkałam się  z jego obecnością w kosmetykach. Maseczka wykonana jest z cellulozy i jedwabiu i była naklejona na folię zabezpieczającą, co ułatwiało nałożenie jej na twarz. Cena: 11,99zł.
Forencos 7Days Volcanic  Ash Detox Mask
Maseczka miała przyjemny świeży zapach, płachta była cieniutka i delikatna dla skóry, ale w żadnym wypadku nie targała się. Zadaniem maski było oczyszczanie i regulowanie wydzielania sebum. Zdecydowanie obietnice producenta zostały spełnione, a skóra po użyciu wyglądała jak na zdjęciu z opakowania:)
W składzie poza pyłem wulkanicznym znajdziemy kwas hialuronowy, kolagen, więc buzia po użyciu jest nie tylko oczyszczona, ale też przyjemnie nawilżona i miękka.

Na deser maseczka, na którą zwracałyście uwagę, gdy tylko pokazałam ją na Instagramie,  ze względu na przesłodkie opakowanie. NO:HJ Banana Ssul Mask Pack Snail jest bardzo ciekawą pozycja nie tylko ze względu na uroczą szatę graficzną , ale również ciekawe   zestawienie składników. Cena: 8,99zł.


NO:HJ Banana Ssul Mask Pack Snail

Maseczka zaskakuje kolorem płachty, która jest czarna, ale tak jak poprzedniczki świetnie przylega do twarzy , zapach lekko cytrusowy. Maseczka ma być nawilżająco  - rozjaśniająca i dawać efekt zdrowej skóry. I może się powtórzę ale dokładnie tak jest :) Dodatkowo dzięki filtratowi ze śluzu ślimaka zauważyłam pozytywny wpływ tej maseczki na niedoskonałości.
Odnośnie  fajnego składu, mamy tutaj i ekstrakt z banana i ślimaka,  i aloes, i cytrynę, i kwas hialuronowy  i wiele innych, więc nasza skóra zostaje porządnie dopieszczona. Maseczka   pozostawia skórę gładką ,nawilżoną, esencja dobrze się wchłania i nie pozostawia lepkiego filmu.

Jak widzicie jak jestem zachwycona tymi nowymi dla mnie maseczkami . Każda się absolutnie u mnie sprawdziła i mogę ją z czystym sumieniem polecić. Maseczki należą do większych serii, z których myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie , a ja w przyszłości chętnie wypróbuję pozostałe.

Chcę także polecić sklep JJ Korean Beauty, który ma w ofercie ciekawe i mniej znane w Polsce koreańskie marki kosmetyczne, które jak mogłam się przekonać, mają w ofercie naprawdę świetne produkty.

Lubicie koreańskie kosmetyki? Używacie maseczek w płachcie? Piszcie koniecznie jakie są Wasze ulubione  i które polecacie:)

Mam nadzieję, że będę częściej się pojawiać na blogu:)
Miłego weekendu

Ewa

4 komentarze:

  1. uwielbiam te maseczki są tanie a naprawdę warte swojej ceny:) Jeśli skończę swoje zapasy koniecznie po nie wrócę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie te marki były zupełną nowością, bardzo je polubiłam i pewnie wyprobuję też inne ich kosmetyki a do maseczek będę z przyjemnością wracać:)

      Usuń
  2. Jeszcze nie miałam nigdy maski w płachcie, a widze że robią furorę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie warto wypróbować maseczki w płachcie, moja skóra je uwielbia a sam zabieg jest bardzo relaksujący:)

      Usuń